Tłusty czwartek. Kolejka po pączki jest
niewiarygodna, ale ich kuszący zapach sprawia, że mimo mrozu wytrwale czekam. Po
dwudziestu minutach wreszcie składam zamówienie, płacę i szczęśliwa odchodzę od
okienka. Kto normalny by w tym momencie
przeliczył resztę, poprosił o paragon? Jedyne o czym myślę, to bliska
perspektywa zjedzenia pączusia, w zasadzie już czuję jego smak. Wracam do domu,
a portfel pusty! Gdzie zniknęło 50 zł? Wiadomo… Pani od pączków zrobiła słodki
biznes na mojej nieuwadze i roztargnieniu…
Nie piszę tego, żeby
się pożalić. Nie ukrywam, że już się wypłakałam, bynajmniej nie ze względu na
stratę pieniędzy, ale dlatego, zostałam oszukania, uznana za „frajera”, który
się w porę nie zorientował… Mimo interwencji policji, nic nie udało się załatwić.
To oszustwo było dla mnie gorzką nauczką i właściwie to może lepiej, że już odbyłam
tę lekcję. Moimi wnioskami podzielę się z wami.
Przede wszystkim,
najwyższa pora uświadomić sobie, że nie wszyscy są uczciwi. I bardzo często
zapominamy o tych, którzy są, „bo to jest normalne”. Tak, tak właśnie powinno
być, ale „life is brutal” i wszędzie roi się od ludzi, którzy nie życzą nam
dobrze. Dlatego zamiast użalać się nad sobą, lepiej doceniać tych z „jasnej
strony mocy”. Na zasadzie kontrastu od razu doceniłam życzliwość i chęć
niesienia pomocy przez panów policjantów, którzy zajęli się sprawą, wcześniej
pewnie bym to zlekceważyła. Na każdym rogu można spotkać miłych ludzi, ale my
skupiamy się na tych, którzy nam w czymś zawinią. W rzeczywistości są oni w mniejszości,
jednak bardziej wybijają się na tle tysięcy pozytywnych postaci. Zacznijmy
zwracać uwagę na wszystkie dobre sytuacje, bądźmy za nie wdzięczni.
foto: pinterest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz