środa, 9 listopada 2016

Najgorszy dzień świata

Dzisiejszy dzień był dla mnie więcej niż niefortunny. Podróż, o której od dłuższego czasu marzyłam legła w gruzach. Spóźnienie na jeden samolot, anulowanie kolejnego lotu, problem z innymi pośrednimi środkami transportu…

Nie piszę tego dlatego, bo chcę się Wam wypłakać i pożalić… Po prostu chcę Wam pokazać, że każdy ma czasem gorszy dzień, kiedy wszystko dzieje się nie po Twojej myśli, a wręcz na przekór niej. Ale trzeba zrozumieć, że nie wszystkie rzeczy są zależne od Ciebie. Życie pisze różne scenariusze, nie zawsze się z nimi zgadzamy od razu, ale kto wie – może z biegiem czasu okaże się, że to wcale nie było takie złe…


Więc jeśli dzisiaj też nie jest Twój dzień, nie przejmuj się, nie jesteś sama! Nie oskarżaj się, o to, że jesteś najgorsza, najgłupsza, że jesteś nieudacznikiem, bo tak nie jest. Brzmi okropnie banalnie, wiem, ale tak naprawdę nie jest, serio. Niektóre ciosy trzeba przyjąć na klatę, ale nie dać się przez nie powalić! 

Scarlett to chyba moja ulubiona bohaterka literacka -
piękna, mądra i silna, chociaż wcale nie miała łatwego
życia. "Pomyślę o tym jutro, jutro też jest dzień"



PS. A jeśli czujecie się tak jak ja dzisiaj, to polecam posłuchać klasyka let it be Beatles'ów. Krzepi :) 

sobota, 5 listopada 2016

Chlebek bananowy - śniadanie idealne

Hej dziewczyny! Witam Was po długiej przerwie - i bardzo za nią przepraszam, ale nadmiar szkolnych obowiązków trochę mnie przygniótł... Jednakże nie zamierzam zakończyć mojej przygody z blogiem, bo pokochałam to, wiem co chce Wam przekazać i chociaż brzmi to może górnolotnie - czuję, że jego pisanie to moja misja. Dlatego każdą wolniejszą chwilę będę wykorzystywała na nadrabianie zaległości, chociaż nie będzie to tak regularne jakbym chciała. Ponadto pamiętajcie, że oprócz bloga i facebooka, jestem też na instagramie, ostatnio tu trochę częściej (mój nick to oczywiście miedzy_nami_mowiac).

Tyle słowem wstępu, a teraz przejdźmy do konkretu! Jeśli jesteście ze mną już jakiś czas, to wiecie jak uwielbiam śniadania! A zwłaszcza te weekendowe! Chociaż sobota i niedzielna są dla mnie też dość pracowite, jednakże staram się chociaż trochę je sobie umilić :) A czy może być coś lepszego o pachnącego, mięciutkiego (ale nie zakalcowatego) i baaardzo zdrowego chlebka bananowego!

Wygląda niepozornie, ale sukces jest w prostocie!
Moje comfort food!


Składniki:

  • 3 dojrzałe banany (powinny mieć mocno brązową skórkę)
  • 1 jajko
  • 2 łyżki roztopionego oleju kokosowego
  • 1 łyżeczka przyprawy do piernika
  • ziarenka z 1/2 laski wanilii
  • i mąki: użyłam kokosowej, kukurydzianej i ryżowej, każdą odmierzyłam miarką 1/2 cup (100 ml, czyli trochę mniej niż pół szklanki)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • ewentualnie 2 łyżki jogurtu naturalnego, jeśli masa będzie zbyt sucha
Przygotowanie:
Banany rozgniatam razem z jajkiem, olejem i przyprawami. W innej misce mieszam mąki i proszek do pieczenia. Powoli dodaje suche składniki do mokrej masy i mieszam. Jeśli masa będzie bardzo sucha dodaje trochę jogurtu naturalnego (jeśli wolicie - możecie dodać mleczka kokosowego). Masę wkładamy do małej keksówki wyłożonej papierem do pieczenia lub silikonowej. Pieczemy ok. 30 min w 180*C (do "suchego patyczka").

Dodam tylko, że ten chlebek bananowy jest wspaniały podany z domowymi konfiturami (czeko-śliwka wymiata!) lub twarożkiem.