Kolejny rok szkolny
rozpoczęty! Ja zawsze podchodzę do niego
z optymizmem i motywacją, a ten rok szkolny jest szczególny – bo już
ostatni. Napawa mnie to pewna melancholią, radością i jednocześnie trochę mnie
przeraża. Matura, która zdążyła urosnąć do miana wielkiego potwora czającego
się na biednych śmiałków, którzy zmagali się ze szkołą przez 12 lat, wybór
kierunku studiów… To wszystko z pewnością oznacza dużo pracy, ale przy dobrej
organizacji nie ma się czego bać! Dlatego dzisiaj chciałabym przedstawić kilka
moich sposobów na to jak przetrwać rok szkolny (a może osiągnąć nawet lepsze
rezultaty niż tylko przetrwanie) i nie zwariować!
Kalendarz – dla mnie
absolutna podstawa! To tutaj zapisuje
wszystkie sprawdziany, prace domowe, projekty i mogę być pewna, że nic mnie nie
zaskoczy. Na początku weekendu zawsze sprawdzam co mnie czeka w nadchodzącym
tygodniu i dzielę sobie czas na naukę. Dobrym sposobem jest ustalenie ile
dokładnie czasu poświęcisz na dany przedmiot. Staraj się często zmieniać
przedmioty, tak aby nie poczuć przytłoczenia, ale jednocześnie za każdym razem,
gdy zamykasz daną książkę upewnij się, że zakończyłaś pewien etap, a nie tylko
rozgrzebałaś go i odeszłaś od niego.
Warto stworzyć swój planner, w internecie
znajdziecie mnóstwo inspiracji
Priorytety – jasne,
powinniśmy się uczyć wszystkiego, ale nie sposób ogarną przy natłoku pracy
wszystko. Dlatego na początku każdego tygodnia czy dnia wyznacz sobie
najważniejsze i najtrudniejsze zadanie jakie powinnaś wykonać. Może to być
klasówka z matmy, wypracowanie z polskiego czy projekt z biologii. Potraktuj
ten wybór jednak uczciwie – niekoniecznie najważniejsza sprawa będzie
najmilsza, ale jeśli podejdziesz do niej z pozytywnym nastawieniem na pewno
dasz radę!
Nie tylko podręcznik –
bardzo często wyjaśnienia z podręcznika nie trafiają do mnie. Nie pasuje mi ten
język, a uproszczenia zastosowane przez autorów nie są logiczne. Jeśli masz
podobne odczucia postaraj się zagłębić w inne książki, niekoniecznie
podręczniki. Poszukaj w bibliotece książek nakierowanych na konkretny temat,
dopytaj się nauczyciela jaką literaturę Ci poleca albo poradź się starszych
kolegów. Pamiętaj – podręcznik to dość cienka książka, która ma pomieścić
mnóstwo zagadnień – niemożliwe aby wszystkie było wyczerpująco i dokładnie
opisane.
A może by tak pójść do biblioteki...
Nie tylko nauka – oczywiście
dla większości z nas nauka jest priorytetem. I bardzo dobrze. Nie pozwól jednak
na zaniedbanie swoich pasji. Podaruj sobie chociaż godzinę tygodniowo na
oderwanie się od szkoły i realizację swojego hobby: może jest to rysunek,
czytanie książek spoza kanonu lektur albo sport… Na pewno wiesz co Ci sprawi
najwięcej przyjemności i pozwoli odpocząć.
A skoro mowa o
sporcie…- postaraj się nie usuwać sportu ze swojego życia. Nawet jeśli masz
ogrom nauki, staraj się przeplatać wysiłek umysłowy wysiłkiem fizycznym. Na
pewno znasz ten stan, gdy nic już nie wchodzi do głowy, tekst zlewa się w
jednolity potok słów. W takim momencie zamiast pić 10 kawę i zmuszać się do
nauki, idź pobiegać! To może być nawet 15 – 30 min przewietrzenia, odpoczynku
dla głowy. Gwarantuję – jak wrócisz nauka od razu przyjdzie Ci łatwiej, a i
humor będzie lepszy, bo endorfiny zrobią swoje.
Nie bój się prosić o
pomoc – z tym punktem mam duży problem, nie ukrywam. Mój perfekcjonizm często
nie pozwala mi na przyznanie, że czegoś nie umiem. Ale jest to bardzo złe – to
z czym Ty masz problem, dla kogoś może być bułka z masłem, a wytłumaczenie Ci
nie będzie żadnym problemem. Co więcej, możliwe, że ta osoba kiedyś będzie
potrzebowała w innej dziedzinie Twojej pomocy. Zatem śmiało, kiedy masz
problem, proś o pomoc! Nikt sam się nie domyśli, że jej potrzebujesz. Ponadto,
w szkole istnieje system konsultacji – każdy nauczyciel powinien wyznaczyć
jedną godzinę w tygodniu na pomaganie uczniom, uzupełnienie braków.
Regularność i
samodyscyplina – kolejna kluczowa kwestia. Zakuwanie dzień przed sprawdzianem i
zarywanie nocy nie przyniesie dobrych efektów. Nawet jeśli uda Ci się zadać
egzamin w taki sposób, gwarantuję, że już za tydzień nie będziesz nic
pamiętała. Dlatego wyrób sobie nawyki regularnej pracy – wracasz do domu, jesz
obiad i idziesz zrobić pracę domową. Po lekcji przejrzyj swoje notatki, zamiast
bezmyślnie gapić się w przestrzeń w metrze, przeczytaj temat z podręcznika,
który był tego dnia omawiany na lekcji. Wtedy nauka do sprawdzianu będzie tylko
segregowaniem, przypomnieniem i rozszerzeniem wiedzy, którą już zdobyłaś, a nie
histerycznym staraniem się nadrobienia zaległości.
Idolka <3
Nastawienie – często uczymy
się, bo tak musimy, czeka nas sprawdzian, ale nie uświadamiamy sobie, tego jak
nasze horyzonty poszerza zdobyta wiedza. Zamiast myśleć o tym, że musisz wykuć
partię materiału do klasówki, zastanów się nad tym do czego przyda Ci się ta
wiedza. Może wykorzystasz ją w życiu
zawodowym, a może będzie Ci potrzebna na co dzień (tak, wiem trudno sobie
wyjaśnić konieczność nauki matematyki na poziomie wyższym niż szkoły podstawowej,
jeśli nie łączysz z nią przyszłości)? Po prostu postaraj się ucieszyć tym, że w
szkole możesz w darmowy i przystępny sposób dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy!
foto: pinterest.com