wtorek, 5 kwietnia 2016

Kaiserschmarrn – czyli omlet cesarza...

Przyrządzanie tego wspaniałego omletu na śniadanie to mój weekendowy rytuał. Kaiserschmarrn dosłownie znaczy bałagan/miszmasz cesarza i podobno powstał jako deser dla cesarzowej Sisi. Ona jednak odmówiła zjedzenia go, gdyż uznała ten przysmak za zbyt kaloryczny. Jednakże jej mąż cesarz Franciszek Józef chciał spróbować „ten miszmasz”, a posmakował mu tak, że od tej pory jadał go regularnie.
Do przygotowanie tradycyjnego Kaiserschmarrn’ u potrzeba jajek, mąki pszennej, cukru, mleka, rodzynek namoczonych w rumie i konfitury śliwkowej. Taki omlet, choć naprawdę pyszny, niestety nie jest zbyt zdrowy… Kiedy pierwszy raz w Wiedniu go spróbowałam i zakochałam się w nim po uszy, wiedziałam że muszę opracować „moją wersję” J I muszę nieskromnie przyznać, że doszłam do perfekcji – jestem pewna, że cesarzowa Sisi nie tylko nie odmówiła by zjedzenia go, ale zażyczyła sobie dokładki, a cesarz Franciszek Józef pokochałby równie mocno tę wersję!

Chociaż wygląda jak mało apetyczna słodka jajecznica,
ten omlet na pewno zachwyci Wasze podniebienia...


Składniki na jedną porcję:
  • Dwa jajka (żółtka oddzielone od białek)
  • Pół szklanki mleka roślinnego (lub jeśli możesz i chcesz – zwykłego)
  • Dwie łyżki mąki bezglutenowej (najlepiej ryżowej lub jaglanej, ale może też być gryczana, ewentualnie orkiszowa lub żytnia w wersji glutenowej)
  • Garść rodzynek (lub innych bakalii) namoczonych w wodzie (opcjonalnie z łyżeczką wody różanej lub pomarańczowej)
  • Konfitura śliwkowa (najlepiej domowa bez cukru)
  • Olej kokosowy lub masło klarowane do smażenia


Przygotowanie:
Białka ubijamy na sztywną pianę. Żółtka miksujemy z mąką i mlekiem, aż całość będzie miała gładką konsystencję. Następnie dodajemy pianę z białek i delikatnie! mieszamy gumową łopatką lub łyżką. Rozgrzewamy tłuszcz na patelni i na dobrze nagrzaną wlewamy masę jajeczną. Od razu posypujemy z wierzchu rodzynkami. Zmniejszamy płomień, przykrywamy pokrywką i wolniutko smażymy. Kiedy wierzch omletu lekko stężeje, a spód będzie już ładnie przyrumieniony, przewracamy omlet na drugą stronę. Nie martwcie się jeśli się porwie, bo teraz sami musicie łopatką porozrywać go na mniejsze kawałki. Smażcie jeszcze ok. 1 min. Omlet podawajcie z konfiturą, a jedząc go czujcie się jak sam cesarz…



Wariacje:
Nie mogę przestać myśleć o innych modyfikacjach tego przepisu. Oto kilka moich ulubionych:
  • Zamiast konfitury polejcie omlet obficie syropem klonowym
  • Zamiast rodzynek dodajcie pokrojone w kosteczkę małe jabłko i może jeszcze garść migdałów – wtedy będziecie mieć śniadaniową, zdrową szarlotkę (czy istnieje coś lepszego?)
  • Latem koniecznie spróbujcie wersji z borówkami, czerwonymi porzeczkami lub malinami zamiast rodzynek




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz