sobota, 3 września 2016

Witaj szkoło! - czyli jak przetrwać rok szkolny i nie zwariować!

Kolejny rok szkolny rozpoczęty! Ja zawsze podchodzę do niego  z optymizmem i motywacją, a ten rok szkolny jest szczególny – bo już ostatni. Napawa mnie to pewna melancholią, radością i jednocześnie trochę mnie przeraża. Matura, która zdążyła urosnąć do miana wielkiego potwora czającego się na biednych śmiałków, którzy zmagali się ze szkołą przez 12 lat, wybór kierunku studiów… To wszystko z pewnością oznacza dużo pracy, ale przy dobrej organizacji nie ma się czego bać! Dlatego dzisiaj chciałabym przedstawić kilka moich sposobów na to jak przetrwać rok szkolny (a może osiągnąć nawet lepsze rezultaty niż tylko przetrwanie) i nie zwariować!


Kalendarz – dla mnie absolutna podstawa! To tutaj  zapisuje wszystkie sprawdziany, prace domowe, projekty i mogę być pewna, że nic mnie nie zaskoczy. Na początku weekendu zawsze sprawdzam co mnie czeka w nadchodzącym tygodniu i dzielę sobie czas na naukę. Dobrym sposobem jest ustalenie ile dokładnie czasu poświęcisz na dany przedmiot. Staraj się często zmieniać przedmioty, tak aby nie poczuć przytłoczenia, ale jednocześnie za każdym razem, gdy zamykasz daną książkę upewnij się, że zakończyłaś pewien etap, a nie tylko rozgrzebałaś go i odeszłaś od niego.

Warto stworzyć swój planner, w internecie 
znajdziecie mnóstwo inspiracji


Priorytety – jasne, powinniśmy się uczyć wszystkiego, ale nie sposób ogarną przy natłoku pracy wszystko. Dlatego na początku każdego tygodnia czy dnia wyznacz sobie najważniejsze i najtrudniejsze zadanie jakie powinnaś wykonać. Może to być klasówka z matmy, wypracowanie z polskiego czy projekt z biologii. Potraktuj ten wybór jednak uczciwie – niekoniecznie najważniejsza sprawa będzie najmilsza, ale jeśli podejdziesz do niej z pozytywnym nastawieniem na pewno dasz radę!


Nie tylko podręcznik – bardzo często wyjaśnienia z podręcznika nie trafiają do mnie. Nie pasuje mi ten język, a uproszczenia zastosowane przez autorów nie są logiczne. Jeśli masz podobne odczucia postaraj się zagłębić w inne książki, niekoniecznie podręczniki. Poszukaj w bibliotece książek nakierowanych na konkretny temat, dopytaj się nauczyciela jaką literaturę Ci poleca albo poradź się starszych kolegów. Pamiętaj – podręcznik to dość cienka książka, która ma pomieścić mnóstwo zagadnień – niemożliwe aby wszystkie było wyczerpująco i dokładnie opisane.

A może by tak pójść do biblioteki...


Nie tylko nauka – oczywiście dla większości z nas nauka jest priorytetem. I bardzo dobrze. Nie pozwól jednak na zaniedbanie swoich pasji. Podaruj sobie chociaż godzinę tygodniowo na oderwanie się od szkoły i realizację swojego hobby: może jest to rysunek, czytanie książek spoza kanonu lektur albo sport… Na pewno wiesz co Ci sprawi najwięcej przyjemności i pozwoli odpocząć.


A skoro mowa o sporcie…- postaraj się nie usuwać sportu ze swojego życia. Nawet jeśli masz ogrom nauki, staraj się przeplatać wysiłek umysłowy wysiłkiem fizycznym. Na pewno znasz ten stan, gdy nic już nie wchodzi do głowy, tekst zlewa się w jednolity potok słów. W takim momencie zamiast pić 10 kawę i zmuszać się do nauki, idź pobiegać! To może być nawet 15 – 30 min przewietrzenia, odpoczynku dla głowy. Gwarantuję – jak wrócisz nauka od razu przyjdzie Ci łatwiej, a i humor będzie lepszy, bo endorfiny zrobią swoje.


Nie bój się prosić o pomoc – z tym punktem mam duży problem, nie ukrywam. Mój perfekcjonizm często nie pozwala mi na przyznanie, że czegoś nie umiem. Ale jest to bardzo złe – to z czym Ty masz problem, dla kogoś może być bułka z masłem, a wytłumaczenie Ci nie będzie żadnym problemem. Co więcej, możliwe, że ta osoba kiedyś będzie potrzebowała w innej dziedzinie Twojej pomocy. Zatem śmiało, kiedy masz problem, proś o pomoc! Nikt sam się nie domyśli, że jej potrzebujesz. Ponadto, w szkole istnieje system konsultacji – każdy nauczyciel powinien wyznaczyć jedną godzinę w tygodniu na pomaganie uczniom, uzupełnienie braków.


Regularność i samodyscyplina – kolejna kluczowa kwestia. Zakuwanie dzień przed sprawdzianem i zarywanie nocy nie przyniesie dobrych efektów. Nawet jeśli uda Ci się zadać egzamin w taki sposób, gwarantuję, że już za tydzień nie będziesz nic pamiętała. Dlatego wyrób sobie nawyki regularnej pracy – wracasz do domu, jesz obiad i idziesz zrobić pracę domową. Po lekcji przejrzyj swoje notatki, zamiast bezmyślnie gapić się w przestrzeń w metrze, przeczytaj temat z podręcznika, który był tego dnia omawiany na lekcji. Wtedy nauka do sprawdzianu będzie tylko segregowaniem, przypomnieniem i rozszerzeniem wiedzy, którą już zdobyłaś, a nie histerycznym staraniem się nadrobienia zaległości.

Idolka <3



Nastawienie – często uczymy się, bo tak musimy, czeka nas sprawdzian, ale nie uświadamiamy sobie, tego jak nasze horyzonty poszerza zdobyta wiedza. Zamiast myśleć o tym, że musisz wykuć partię materiału do klasówki, zastanów się nad tym do czego przyda Ci się ta wiedza.  Może wykorzystasz ją w życiu zawodowym, a może będzie Ci potrzebna na co dzień (tak, wiem trudno sobie wyjaśnić konieczność nauki matematyki na poziomie wyższym niż szkoły podstawowej, jeśli nie łączysz z nią przyszłości)? Po prostu postaraj się ucieszyć tym, że w szkole możesz w darmowy i przystępny sposób dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy! 
foto: pinterest.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz