piątek, 19 sierpnia 2016

A gdyby tak pójść do Częstochowy...

Dla zdecydowanej większości ludzi wakacje kojarzą się z czasem leżenia na plaży z drinkiem z palemką, ofertą  all inclusive, komercją, zgiełkiem turystów. Jednakże niektórzy czują potrzebę głębszej refleksji nad swoim życiem, duchowego wyciszenia i uporządkowania swojego wnętrza i wsłuchania się w głos Boga. Ja właśnie miałam taką potrzebę w tym roku i z tego powodu wybrałam się na moją pierwsza w życiu pielgrzymkę.


a wygląda to mniej więcej tak! :) 
foto: www.wapm.waw.pl

Wybrałam Warszawską Akademicką Pielgrzymkę Metropolitalną. Zadecydowało o tym kilka czynników – moje miejsce zamieszkania, chęć spotkania ciekawych, myślących podobnie jak ja młodych ludzi oraz urokliwa trasa wyznaczana przez polskie sanktuaria. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że był to wspaniały wybór!

Nie ukrywam, że bardzo obawiałam się tej pielgrzymki. Chociaż kondycję mam niezłą bałam się czy podołam iść cały dzień raz w deszczu, innym razem podczas trzydziestostopniowego upału, czy dam sobie radę z organizacją, zachowaniem higieny, czy w ogóle coś zmieni ten czas, czy znajdę nić porozumienia z innymi. Chociaż nie było łatwo – praktycznie każdego dnia miewałam kryzysy i obiecywałam sobie, że dziś wieczorem wracam do domu, dzięki wsparciu braci i sióstr (bo tak zwracamy się do siebie na pielgrzymce), i co najważniejsze – dzięki wsparciu Wszechmocnego, dałam radę i każdego wieczoru dziękowałam za to, że ostatecznie nie zrezygnowałam. Nie będę ukrywać, że byłam bardzo zmęczona, nogi odmawiały posłuszeństwa, w głowie toczyła się mentalna walka, to tak naprawdę wypoczęłam, tak jak dawno nie miałam okazji. Po prostu mogłam oderwać się od codzienności, rutyny, wygód i czerpać z tego radość, cieszyć się z drobnych rzeczy, takich jak: życzliwości spotkanych ludzi, ciepłej wody czy kubka ciepłej zupy.


hasło tegorocznej WAPM to "Effatha - otwórz się"
foto: www.wapm.waw.pl


W dzisiejszym świecie zabiegamy o wiele różnych spraw, tak że zapominamy o tym co jest tak  naprawdę dla nas ważne. Staramy się dopasować do innych, iść na łatwiznę. Pielgrzymka była dla mnie czasem przełomu w tej sprawie – w końcu mogłam choć w pewnym stopniu poznać siebie, zmienić się lub właściwie wrócić do prawdziwości i zyskałam wewnętrzną siłę na resztę życia. Tu nie musisz przejmować się swoim wyglądem, nie musicie starać się nikomu imponować. Nie musisz się peszyć i ściszać głosu, gdy jesteś szczęśliwy i masz ochotę głośno śpiewać. Nie musisz się troszczyć o błahe w gruncie rzeczy sprawy, żyjesz na granicy świata fizycznego – ziemskiego i duchowego nieba.


Jeśli gdzieś wewnątrz swojego serca czujecie potrzebę zmiany i wyruszenia na pielgrzymi szlak, nie opierajcie się! Pomyślcie o tym czemu to chcecie zrobić, o swoich intencjach, załóżcie skarpety i sandały i ruszajcie! Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to post skierowany do Was wszystkich, wiem, że nie wszyscy wierzą i podzielają podobne wartości. Jednak bardzo chciałam na moim blogu podzielić się, jak wcześniej obiecywałam, moimi doświadczeniami i wartościami. Mam nadzieję, że i wśród Was znajdę jakąś bratnią duszę! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz